Trump spotyka się z Zełenskim. Dr Makarewicz: „W Waszyngtonie zmienia się myślenie o tej wojnie”

przez Tomasz Makarewicz

Dr Tomasz Makarewicz w Radio TokFm analizuje napięcia wokół amerykańskiej polityki wobec Ukrainy oraz konsekwencje zbliżających się rozmów Trump–Zełenski i Trump–Putin.

Filip Kekusz: Kilka spotkań na najwyższym szczeblu dotyczącym Ukrainy odbędzie się w najbliższym czasie. Donald Trump przyjmie dziś w Białym Domu Wołodymyra Zełenskiego. Prezydenci Stanów Zjednoczonych i Ukrainy mają rozmawiać o sprawach, o których – jak kilka dni temu powiedział amerykański prezydent – nie chcą już rozmawiać przez telefon. Takich rozmów było już kilka, w różnych okolicznościach. Pierwsze spotkanie pod koniec lutego poszło kiepsko, ale później odbyły się kolejne.

Pojawia się pytanie, czy z pewnej perspektywy możemy ocenić skuteczność Wołodymyra Zełenskiego i czy takie rozmowy twarzą w twarz przynoszą Ukrainie coś dobrego.

Tomasz Makarewicz: Z całą pewnością tak. Jeśli wrócimy do pierwszego spotkania, widać, że nowa administracja Trumpa za bardzo uwierzyła Rosji w jej przekaz na temat wojny. Uwierzyła w mit, że Rosja jest niezwyciężonym walcem, przed którym trzeba się poddać, bo Ukraina i tak nie ma szans. Trump powiedział to zresztą Zełenskiemu wprost, że może nie ma kart ani atutów w ręku.

Od tamtego czasu widać jednak wyraźną zmianę nastroju w Waszyngtonie. Widać ją także w reprezentatywnej publicystyce. Coraz częściej zwraca się uwagę na problemy gospodarcze Rosji, na ataki na rosyjskie rafinerie i przemysł naftowy. Zauważono też, że letnia ofensywa Rosji w Doniecku zakończyła się całkowitą porażką i wręcz kompromitacją pod odciętym kotłem w Pokrowsku.

W Waszyngtonie zaczęto mówić innym językiem. Kilka dni temu sekretarz obrony USA na spotkaniu NATO w Brukseli stwierdził wprost, że Rosja powinna zakończyć tę wojnę. Jeśli tego nie zrobi, Amerykanie pomogą Ukrainie przyspieszyć ten koniec.

To widać także na polu bitwy. Coraz częściej mówi się, że obecne ukraińskie sukcesy, szczególnie w wojnie strategicznej i atakach dronowych, wynikają między innymi ze wsparcia amerykańskiego wywiadu. Trwa też dyskusja o odblokowaniu dostaw dla Ukrainy i o tym, że USA umożliwią Europie zakupy amunicji i sprzętu. Chodzi o wszystko, od pocisków artyleryjskich po bardziej zaawansowane zestawy. Ostatnio coraz częściej wspomina się o Tomahawkach.

F.K.: Pojawia się pytanie, czy zostaną przekazane Ukrainie.

T.M.: Trudno to ocenić z dwóch powodów. Amerykanie zauważyli, że mają bardzo niskie rezerwy tych pocisków. Wojna w Ukrainie pochłania niewyobrażalne ilości uzbrojenia, a USA produkowały je raczej z myślą o okazjonalnych operacjach, na przykład użyciu kilku rakiet raz na pół roku na Bliskim Wschodzie. Nawet gdyby USA zdecydowały się wysłać je Ukrainie, mówimy o kilkudziesięciu sztukach. To nie odwróciłoby losów wojny. Pomogłoby Ukrainie, ale nie byłoby przełomem.

Druga sprawa to wynik nadchodzącego spotkania Trumpa z Putinem. Wydaje się, że ATACMS są przede wszystkim symbolem presji na Rosję.

Kilka minut temu Viktor Orbán powiedział, że rozmawiał z Władimirem Putinem i zgodnie z zapowiedzią trwają przygotowania do szczytu USA–Rosja w Budapeszcie. Pojawia się więc pytanie, czy to spotkanie nie zmieni ponownie retoryki Białego Domu, zwłaszcza że Trump pozostaje pod wpływem Putina.

Wspominam tu spotkanie sprzed dwóch miesięcy na Alasce, które miało być triumfem Putina. Po tym spotkaniu wielu komentatorów mówiło, że Putin oszukał Trumpa i wręcz przedstawił go w złym świetle. Po tym również zmieniła się retoryka Trumpa. Widać, że zaczyna do niego docierać, że Putin traktuje go nie jak kumpla czy przyjaciela, lecz jak geopolitycznego przeciwnika.

Wydaje mi się, że na Kremlu liczono na to, że Trump zgodzi się na coś w rodzaju powrotu do dawnych koncertów mocarstw, w których wielkie państwa dzieliły między siebie mniejsze narody. Tak jak kiedyś dzielono Afrykę czy Azję, tak teraz Putin i Trump mogliby podzielić Europę. Tego nie da się jednak zrobić, ponieważ Europa na to nie pozwoli, a tym bardziej nie pozwoli na to Ukraina.

Możliwe, że po spotkaniu pojawi się kilka niekorzystnych sygnałów. Jest duża szansa, że amerykańska pomoc dla Ukrainy zostanie ponownie wstrzymana albo opóźniona. W długim okresie Trump i tak nie będzie mógł dać Putinowi zwycięstwa w Ukrainie. Nie pozwolą na to Ukraińcy i cała wschodnia Europa. Wrócimy więc do obecnej sytuacji.

Rosjanie mają poważne problemy na froncie. Rosyjska gospodarka się sypie. Putin nie chce zakończyć tej wojny. Trump znowu powie, że nie udało się stworzyć pokoju, i ponownie obrazi się na Putina. Może to nie wydarzy się od razu. Być może trzeba będzie poczekać kilka lub kilkanaście tygodni.

Powyższy wpis powstał na podstawie wypowiedzi dr. Tomasza Makarewicza w radiu TOK.FM. Zapraszamy do odsłuchu rozmowy.


Teksty takie jak ten powstają dzięki wsparciu naszych patronów. Jeśli nasza misja jest Ci bliska, możesz zostać jednym z nich lub zachęcić do tego znajomych.

Podobne opinie i ekspertyzy

Strona wykorzystuje pliki cookies w celu prawidłowego jej działania oraz korzystania z narzędzi analitycznych, reklamowych i społecznościowych. Akceptuję Polityka prywatności