Tegoroczna nagroda Banku Szwecji w dziedzinie nauk ekonomicznych trafiła do badaczy, którzy opisali mechanizm długofalowego wzrostu gospodarczego opartego na innowacjach i instytucjach wspierających kreatywną destrukcję. Polska, jeśli chce utrzymać tempo rozwoju, musi wyciągnąć z ich prac konkretne wnioski. Tego zadania podejmuje się dr Piotr Denderski na łamach OKO.Press.
Tegoroczną nagrodę przyznawaną przez Bank Szwecji w zakresie nauk ekonomicznych (nazywaną popularnie ekonomicznym Noblem) otrzymali profesorowie Joel Mokyr, Peter Howitt i Philippe Aghion. Uhonorowano ich za badania nad mechanizmem długofalowego wzrostu gospodarczego. Howitt i Aghion, za model „kreatywnej destrukcji”, opisującej, jak nowe innowacje zastępują stare, prowadząc do podnoszenia poziomu życia. Mokyr – w uproszczeniu – za analizę czynników instytucjonalnych, które sprawiają, że proces kreatywnej destrukcji przebiega efektywnie. Kluczowe czynniki instytucjonalne, o jakich wspominają w swoich badaniach, czyli „silniki wzrostu”, to:
- dostęp do finansowania dla przedsiębiorców,
- jakość, stabilność i egzekucja stanowionego prawa,
- sektor badań i szkolnictwa wyższego oraz efektywność,
- racjonalność systemu podatkowo-składkowego.
Jakie lekcje z tych badań możemy wyciągnąć dla Polski i jej przyszłości? Możemy mieć powody do zadowolenia co najwyżej w odniesieniu do pierwszego z tych czynników, pozostałe wymagają pilnej poprawy.
Czas na kolejny krok
Bezprecedensowa poprawa warunków życia w Polsce w ostatnich 30 latach jest efektem sprawnego wykorzystania stosunkowo prostych mechanizmów pobudzania wzrostu:
- akumulacji kapitału po przejściu do gospodarki rynkowej (wczesne lata 90., napływ zagranicznych inwestycji bezpośrednich),
- głębokich reform instytucjonalnych (harmonizacja prawa związana z akcesją do UE, początek XXI wieku)
- napływu funduszy unijnych.
Udało nam się też zagospodarować pewne nisze, mamy na przykład wysoki udział usług IT w eksporcie. Możemy zatem odczuwać dumę z tego, co już osiągnęliśmy. Ale nie można tracić z oczu tego, jak owoce wzrostu są dzielone. W grze, której celem jest szybkie i sprawiedliwe podnoszenie poziomu życia, wchodzimy jednak na wyższy poziom i proste recepty, nawet stosowane wzorowo, nie wystarczą.
Innowacje
Sądzę, że każdy z nas intuicyjnie rozumie, czym są innowacje. Sztandarowe przykłady to choćby:
- maszyna parowa i żarówka, tworzone przez wynalazców, którzy później próbowali je skomercjalizować,
- Internet (stworzony dla usprawnienia komunikacji wojskowej),
- wydajniejsza organizacja pracy, na przykład w restauracjach typu fast food.
Maszyna parowa została zastąpiona silnikami spalinowymi i elektrycznymi. Kiedyś korzystanie z jednej żarówki w celu oświetlenia izby kosztowało tyle, co przeciętna dniówka. Dziś praktycznie nie liczymy się z kosztami, pozwalając sobie na luksus planowania liczby i położenia punktów świetlnych w domach.
Wielu czytelników zapewne pamięta łączenie się z Internetem przez modem telefoniczny lub wielogodzinne oczekiwanie na pobranie jednego pliku z muzyką. Dziś brak szybkiego, bezprzewodowego Internetu potrafi wywołać panikę wśród młodszych pokoleń.
Słowem, od chwili pojawienia się tych innowacji ich kolejne wersje nieustannie wypierały poprzednie, ulepszając nasze codzienne życie.
Warunki
Z tych przykładów widać, że innowacje powstają zarówno w sektorze prywatnym (zarówno w istniejących, jak i nowych przedsiębiorstwach), jak i publicznym (wojsko, uniwersytety).
Równie intuicyjne jest to, że tworzenie innowacji wymaga nakładów i wiąże się z wieloma rodzajami ryzyka – nawet najlepiej zapowiadający się pomysł może po prostu nie wypalić. Odpowiedzialnością nowoczesnego państwa dobrobytu jest tworzenie regulacji, które faktycznie wspierają ten proces.
Czyli: dla funkcjonowania kreatywnej destrukcji kluczowe są:
- rynek finansowy (banki, giełda),
- parlament i sądy (jakość i stabilność stanowionego prawa, szybkość, sprawiedliwość i skuteczność egzekucji wyroków)
- uniwersytety (innowatorzy muszą posiadać wiedzę i umiejętności; porzucający naukę geniusz-samouk to raczej wyjątek potwierdzający regułę).
To właśnie te instytucje tworzą warunki dla przedsiębiorców i innowatorów.
Podjęcie trudu tworzenia innowacji wymaga stabilnego otoczenia instytucjonalnego. Państwo, które chce wspierać rozwój, musi zapewniać przedsiębiorcom równe zasady gry. Oznacza to, że dostęp do kredytu czy zamówień publicznych nie może zależeć od politycznych sympatii, lecz od jakości projektu i wiarygodności jego autorów. W przeciwnym razie kapitał nie trafia tam, gdzie innowacje mają największy potencjał, lecz tam, gdzie decydują znajomości lub lojalność.
Przykładów potwierdzających tę zasadę jest wiele. Bliżej naszego podwórka: spowolnienie gospodarcze na oligarchicznych Węgrzech po przejęciu władzy przez Viktora Orbána. Nieco dalej i dawniej – nepotyzm i oligarchizacja gospodarki zaburzyły efektywność alokacji kredytu w Korei Południowej oraz Malezji, co istotnie przyczyniło się do kryzysów finansowych w tych krajach pod koniec ubiegłego wieku.
Dalszą cześć, znajdziecie na stronie OKO.Press, gdzie tekst ukazał się w oryginale.
Teksty takie jak ten powstają dzięki wsparciu naszych patronów. Jeśli nasza misja jest Ci bliska, możesz zostać jednym z nich lub zachęcić do tego znajomych.