W programie „Tak jest” w TVN24 gościł dr Wojciech Paczos. Rozmowa dotyczyła napięć handlowych pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami, w kontekście zapowiedzianych przez USA ceł na poziomie aż 145% na towary importowane z Chin.
W.P.: Na wojnie handlowej wszyscy tracą – Amerykanie, Chińczycy, Europejczycy. Nikt na tym nie zyskuje, bo to gra o sumie ujemnej. To po prostu zły pomysł.
Wolny handel działa trochę jak postęp technologiczny. Mamy określone zasoby – nasz czas, nasze umiejętności, naszą pracę – i wkładamy je w produkcję. Dzięki postępowi technologicznemu jesteśmy w stanie wyprodukować więcej przy mniejszym wysiłku – szybciej, taniej, efektywniej. To samo daje nam wolny handel: dostęp do większej liczby towarów po niższych kosztach. Gdy rezygnujemy z wolnego handlu, odcinamy się od tej korzyści – i wszyscy na tym tracimy.
Największe straty poniosą Stany Zjednoczone. Te cła najbardziej uderzą w amerykańskich konsumentów i firmy. Często myślimy, że handel z Chinami to tylko t-shirty i jeansy – ale to nieprawda. To bardzo złożone łańcuchy dostaw: najpierw są śrubki, potem części, potem gotowy produkt.
Cło to wyjątkowo nieefektywny podatek – jest naliczane za każdym razem, gdy element produktu przekracza granicę. A w praktyce wiele rzeczy podróżuje między krajami wielokrotnie, zanim trafi na sklepowe półki. Dlatego Kanada tak mocno protestowała przeciwko polityce Trumpa.
Podobnie w Wielkiej Brytanii – nawet populistyczni konserwatyści nie chcieli wprowadzać ceł po Brexicie. Chodziło im o wolny handel, który miał „uwolnić” zwykłych ludzi od dominacji elit.
Powyższy wpis powstał na podstawie wypowiedzi dr. Wojciecha Paczos w programie „Tak jest” w TVN24. Zapraszamy do odsłuchu rozmowy.
Teksty takie jak ten powstają dzięki wsparciu naszych patronów. Jeśli nasza misja jest Ci bliska, możesz zostać jednym z nich lub zachęcić do tego znajomych