W rozmowie z OKO.press dr Łukasz Rachel, adiunkt ekonomii w University College London, takie podejście nazywa „ekonomicznym płaskoziemstwem”.
Średni poziom amerykańskich ceł rośnie do 29 proc. Przez ostatnie pięć dekad utrzymywał się poniżej 5 proc. Trump zszokował skalą ceł nałożonych na większość państw na świecie. USA są obrażone, że nie kupujemy ich „pięknej” wołowiny, więc strzelają sobie w stopę
„Zobaczycie największe odrodzenie produkcji przemysłowej w Ameryce, 4 biliony dolarów stworzą najwspanialsze miejsca pracy. […] Najfajniejsze miejsca pracy, najlepiej płatne stanowiska wracają do Ameryki, i to Donald Trump je przywraca. Mamy dosyć tego, że te miejsca są tworzone w Tajwanie, w Korei, czas, by te stanowiska były tworzone w Ameryce” – mówił w wywiadzie po ogłoszeniu nowych ceł przez prezydenta Trumpa w wywiadzie dla Fox News amerykański sekretarz handlu Howard Lutnick. Tuż po ich ogłoszeniu pisała o nich w OKO.press Agata Szczęśniak.
W tej wypowiedzi widać pomysł, z jakim nowa ekipa rządząca w USA idzie na największą od dekad wojnę handlową z całym światem. Ekspert, z którym rozmawiamy, ma na ten temat zupełnie inne zdanie. By jednak lepiej zrozumieć podejście ekipy Trumpa do ceł, warto spojrzeć też na inny cytat z tego samego wywiadu sekretarza handlu:
„Unia Europejska nie chce naszego kurczaka. Nie chcą naszych homarów. Nienawidzą naszej wołowiny, bo nasza wołowina jest piękna, a ich słaba” – mówił też Lutnick.
Jeśli cła Trumpa rzeczywiście wejdą w życie, a UE zgodnie z zapowiedzią odpowie swoimi cłami, zjedzenie pięknej amerykańskiej wołowiny w Europie będzie jeszcze trudniejsze.
Cła, które nie są cłami
Aby jednak dobrze zrozumieć, co dokładnie ogłosił Donald Trump 2 kwietnia 2025 po południu, warto spojrzeć na metodę, której użyto do wyliczenia wartości ceł na poszczególne kraje.
Jak na tak skomplikowany system naczyń połączonych, jakim jest globalny handel, metoda jest bardzo prosta. Na prezentacji Donald Trump pokazał, że wartość ceł, jakie USA nakłada na dany kraj, to podzielona przez dwa wartość ceł, jakie dany kraj nakłada na USA. Amerykanie są tutaj łaskawi i dają nam wszystkim 50 proc. promocję.
Tyle że to nieprawda.
(x-y)/x
Liczba, która pojawiła się w tabelach przekazanych dziennikarzom, a później opublikowanych na oficjalnych kanałach Białego Domu, to coś innego. Otrzymano ją w prosty sposób. Podzielono mianowicie wartość deficytu handlowego z danym krajem przez wartość towarów wyeksportowanych przed dany kraj do USA. Otrzymana w ten sposób wartość procentowa nazwana została „cłami nałożonymi na USA”.
Przykładowo: deficyt handlowy USA z Unią Europejską w 2024 roku wyniósł 235,6 mld dolarów. Wartość eksportu z USA do UE to w tym samym roku 605,8 mld dolarów. Pierwsza liczba stanowi 39 proc. drugiej.
Dokładnie ta wartość widnieje w tabelce Trumpa jako wartość ceł nałożonych przez UE na USA. I w przypadku każdego kraju objętego nowymi cłami identyczne działanie daje dokładnie wynik z tabelki.
Płaskoziemstwo
W rozmowie z OKO.press dr Łukasz Rachel, adiunkt ekonomii w University College London, takie podejście nazywa „ekonomicznym płaskoziemstwem”.
„Ta kalkulacja zakłada, że dwustronny deficyt handlowy między USA i innym krajem jest zły i wynika z manipulacji ze strony tego innego kraju. A nie na przykład z tego, że dany kraj produkuje coś, co amerykańscy konsumenci chętnie kupują, czego nie USA produkują same” – tłumaczy ekonomista. I podaje przykład:
„Madagaskar, który sprzedaje do USA m.in. kawę, i ma roczny dochód na mieszkańca 500 dolarów na osobę, ma nałożone 47 proc. cła, bo »ogrywa Amerykę«”.
Dr Rachel, nie przebierając w słowach, nazywa to podejście „idiotycznym i okrutnym”.
„Miałoby to sens, gdyby wziąć jeden kraj, z którym w wypadku wolnego handlu mielibyśmy zerowy deficyt handlowy. Ale dany kraj nakłada na USA cła, więc deficyt rośnie. Wówczas nałożenie ceł na ten kraj ma sens jako narzędzie, by ten deficyt zredukować. Problem w tym, że to teoretyczny przykład z podręcznika, który nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości”.
Dalszą cześć, znajdziecie na stronie OKO.Press, gdzie tekst ukazał się w oryginale.
Teksty takie jak ten powstają dzięki wsparciu naszych patronów. Jeśli nasza misja jest Ci bliska, możesz zostać jednym z nich lub zachęcić do tego znajomych