Dr Paweł Bukowski udzielił wywiadu na łamach Obserwatora Gospodarczego. Wysłuchując nagranie dowiecie się, czy sztuczna inteligencja zabierze nam prace oraz poznacie odpowiedzi na pytania dotyczące wpływu nowych technologii na nierówności społeczne. Dowiecie się również, jaka przyszłość na rynku pracy czeka młodych ludzi. Link do nagrania znajdziecie poniżej.
W kwestii tego czy sztuczna inteligencja i takie wynalazki jak Chat GPT przyczynią się do powstania bezrobocia, Paweł Bukowski jest umiarkowanym optymistą. Z historii wiemy, że nowe technologie nie zabierają miejsc pracy ale radykalnie zmieniają naturę pracy oraz strukturę ekonomiczną i zawodową całych gospodarek. Chat GPT nie powinien być inny od poprzednich przełomowych wynalazków. Prawdopodobnie zmienią się różne zawody, edukacja i struktura rynku pracy.
Należy mieć na uwadze, że technologia pewne prace niszczy a pewne nowe prace tworzy.
Umiarkowany optymizm, naszego eksperta wynika z znanych badań przeprowadzonych przez Darona Acemoglu oraz Pascuala Restrepo. Naukowcy pokazali, że technologie robotyzacji i automatyzacji w USA nie tworzyły nowych miejsc pracy tak skutecznie jak poprzednie technologie i sumaryczny efekt jest dla rynku pracy był ujemny. Oznacza to, że trochę miejsc pracy ubyło. Jednak sami badacze podkreślają, że to zjawisko dotyczy tylko USA. W innych krajach takie efekty nie występują.
Odnosząc się do wątpliwości mówiących o tym, że nowe technologie sprawią zanik klasy średniej i jeszcze większe rozwarstwienie społeczne, nasz ekspert tłumaczy, że takie zjawiska zachodzą przede wszystkim w krajach wysoko rozwiniętych. Związane jest to często z występowaniem zjawiska tak zwanego „chińskiego szoku”. Nazwa zjawiska odnosi się do sytuacji kiedy Chiny dołączyły w 2001 roku do Światowej Organizacji Handlu i duża część produkcji przeniosła się właśnie do Chin. W konsekwencji wielu pracowników z dobrą edukacją zawodową oraz techniczną, straciło prace. Bukowski zaznaczył, że jednocześnie amerykański rynek pracy przetransformował się i przestał zajmować się produkowaniem produktów na rzecz ich projektowania. Nie poskutkowało to w dużej skali zmniejszeniem się liczby miejsc pracy, natomiast liczba ta mogła wzrosnąć. Zmiany te w różnym stopniu dotknęły przedstawicieli poszczególnych zawodów i poskutkowały większym rozwarstwieniem społecznym. Przede wszystkim najwięcej stracili przedstawiciele klasy średniej, która może nie miała typowo wyższego wykształcenia ale dobre wykształcenie techniczne, bądź zawodowe. Zmiany te objęły prac najbardziej prostych oraz najbardziej skomplikowanych, zjawisko to nazywane jest polaryzacją rynku pracy.
W odpowiedzi na pytanie o przyszłość młodych na rynku pracy, Bukowski, nie wykluczył, że młodzi ludzie ucierpieli przez pandemię COVID – 19. Ta ograniczyła przez pewien czas możliwości ich edukacji. Ciężko dziś jednak określić siłę tego efektu. Mimo wszystko, młodzi są lepiej wykształceni niż ich rodzice, a biorąc jeszcze pod uwagę fakt, że w Polsce spada liczba ludności, młodzi będą mieli lepszą sytuację na rynku pracy niż ich rodzice. Ważny, też jest dokładny moment w którym wchodzi się na rynek pracy. Lepiej dla młodych, gdy zaczną pracować w czasie dobrej koniunktury gospodarczej, wtedy z większym prawdopodobieństwem znajdą zatrudnienie odpowiadające ich kwalifikacjom i umiejętnościom.
Teksty takie jak ten powstają dzięki wsparciu naszych patronów. Jeśli nasza misja jest Ci bliska, możesz zostać jednym z nich lub zachęcić do tego znajomych