Jak wyjść cało z koronakryzysu? – rozmowa w TOK FM

przez Wojciech Paczos

W niedzielę 14 czerwca Wojciech Paczos debatował z dr. Maciejem Grodzickim o bezwarunkowym dochodzie podstawowym w audycji Grzegorza Sroczyńskiego„Świat się chwieje” na antenie radia TOK FM. Nagranie rozmowy dostępne na stronie radia, a także tutaj.

Bezwarunkowy dochód podstawowy jedynie maskuje problemy

Jak wyjaśniał Wojciech, bezwarunkowy dochód podstawowy nie rozwiązuje żadnego z czterech uwypuklonych przez kryzys problemów polskiej gospodarki: stagnacji płac klasy średniej, niepłacenia podatków przez niektóre korporacje, upadających usług publicznych i osłabienia siły pracownika w relacji z pracodawcą. Bezwarunkowy dochód podstawowy jest prostym narzędziem, dlatego wydaje się być atrakcyjny. W przeciwieństwie do polityków, ekonomiści nie szukają jednak prostych recept, ale próbują zrozumieć wielość mechanizmów działających w gospodarce. Wiedza o tych mechanizmach pokazuje, że nie da się wszystkich problemów rozwiązać jednym ruchem.

Według naszego eksperta, dochód podstawowy to element państwa minimum: „Państwo, które wypłaca dochód podstawowy to kraj, w którym kończy się dyskusja o tych czterech problemach (…), kończy się dyskusja o nierównościach. I państwo staje się taką maszynką do przerabiania dochodów budżetowych na wypłacanie wszystkim pewnej kwoty. (…) Ja widzę rolę państwa inaczej. Państwo opiekuńcze, które ma spełniać rolę ubezpieczyciela dla społeczeństwa, wspomagać rozwój i budowanie dobrobytu.”

Jak wyjaśniał, z innymi przeszkodami musi się mierzyć dwudziestoparolatek na „śmieciówce”, z innymi opiekun osoby niepełnosprawnej, z jeszcze innymi – przedsiębiorca, który właśnie z powodu pandemii zbankrutował czy zdolny uczeń, któremu reforma edukacyjna odebrała możliwość nauki w dobrej szkole. „Natomiast przekonanie, że rozdanie każdemu z tych ludzi po 1000-1500 zł miesięcznie pomoże im sprostać tym wyzwaniom, jest moim zdaniem błędne, a nawet szkodliwe.” – podsumował nasz ekspert.

Dlaczego giganci biznesu popierają to rozwiązanie?

Warto zwrócić uwagę na to, jaką zmianę w debacie publicznej zaobserwowaliśmy po wprowadzeniu w Polsce 500+. Rząd mówi o tym, że walczy z nierównościami, bo wprowadził to świadczenie. Zapomina jednak, że wciąż mamy wiele trudniejszych do rozwiązania problemów, jak np. niewydolny system podatkowy czy nieefektywny rynek pracy. Nie mówi się też wiele o tym, że wprawdzie 500+ zlikwidowało problem ubóstwa wśród dzieci, ale w tym samym czasie reforma edukacyjna utrudniła wielu z nich dostęp do edukacji na najwyższym poziomie. Zdolny uczeń wiejskiej podstawówki nie ma już możliwości nadrobienia zaległości w dobrym gimnazjum, a więc pośrednio odebrano mu szansę na awans społeczny. Takie problemy przestały istnieć w debacie publicznej. Wprowadzenie nawet mało efektywnego, ale prostego rozwiązania, oznacza koniec debaty i niuansowania problemu. W podobny sposób dyskusję o nierównościach może zakończyć wprowadzenie bezwarunkowego dochodu podstawowego.

„Jak pokazywaliśmy z dr. Pawłem Bukowskim, bezwarunkowy dochód podstawowy, przez swoją bezwarunkowość, nie ma wpływu na rynek pracy. Po wprowadzeniu go ludzie nie przestaną pracować, nie zaczną pracować więcej. Nie wpłynie on też na ich płace, bo nie jest alternatywą dla pracy. (…) Dlatego my opowiadamy się za tym, żeby wpływać na rynek pracy za pomocą instrumentów targetowanych, np. wysokości zasiłku dla bezrobotnych lub płacy minimalnej.”

Nie bez znaczenia jest możliwość sterowania wysokością takiego świadczenia, jego długością, kryteriami jego przyznawania, a w rezultacie wpływania w bardziej precyzyjny sposób na różne elementy rynku pracy.

Zdaniem naszego eksperta, nieprzypadkowo osoby popierające program „państwa minimum” i bezwarunkowy dochód podstawowy to często więksi przedsiębiorcy, osoby o dużym kapitale, na przykład Mark Zuckerberg. Wprowadzenie takiego świadczenia zakończyłoby bowiem rozmowy chociażby o opodatkowaniu najbogatszych, a przy okazji nie zmusiłoby pracodawców do podniesienia płac.

Czy to jest dobre rozwiązanie tu i teraz, w kontekście kryzysu?

Natura obecnego kryzysu jest zupełnie inna niż natura cyklu koniunkturalnego. Z rynku wypadają nie najsłabsi, ale ci, którzy mają pecha, bo np. przeinwestowali albo mają duże wydatki stałe. W związku z tym może się teraz rozpaść wiele ważnych i wartościowych z punktu widzenia całej gospodarki połączeń między pracownikiem a pracodawcą, a to wywoła długotrwałe skutki. Bezwarunkowy dochód podstawowy nie spełni funkcji ochrony pracy, dlatego w tym kontekście lepsza jest warunkowa pomoc dla przedsiębiorców. Tarcze finansowe, które w różnych krajach różnie wyglądają, ale zasadzają się na podobnej idei – płacimy pracodawcom pod warunkiem, że zachowają miejsca pracy i utrzymają zatrudnienie – choć nie zawsze dobrze zrealizowane, stanowią krok w dobrym kierunku.

Oczywiście nie wystarczy dobry pomysł, liczy się wykonanie. Wykonanie to, w przypadku tarcz finansowych, wyglądało bardzo różnie w krajach UE. Słyszeliśmy doniesienia, że np. w Niemczech przedsiębiorca, który w piątek zgłosił zapotrzebowanie na pomoc ze strony państwa, w poniedziałek otrzymywał pieniądze. W Polsce, szczególnie na początku, występowały duże opóźnienia. Musimy więc zastanowić, czy wspierać sam pomysł, choć wykonanie jest fatalne, czy zarzucić go i stwierdzić, że należy poszukać innego rozwiązania. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, ale należy na pewno rozważyć tę kwestię

Od czasu poprzedniego kryzysu europejscy ekonomiści zmienili kurs

Jak zauważył nasz ekspert, europejscy ekonomiści opowiadają się dziś za strategią wychodzenia z kryzysu odmienną od tej z czasów kryzysu finansowego. Obecna niemiecko-francuska propozycja, aby Komisja Europejska zaciągała potężne długi, wywołuje debatę o tym, czy uzyskane w ten sposób środki finansowe powinno się przekazywać państwom członkowskim w ramach pożyczek, czy bezzwrotnych grantów. Dziesięć lat temu w ogóle tej debaty nie było – w grę wchodziły jedynie pożyczki. W tej chwili większość ekonomistów opowiada się za tym, żeby wprowadzić granty, które następnie cała Unia będzie spłacać wspólnie.

Druga zmiana dotyczy bezwarunkowości tego wsparcia. Dziesięć lat temu ekonomiści popierali pomysł uzależnienia przyznawania pożyczek na walkę z kryzysem od spełnienia przez państwo pewnych warunków. Była to okazja do wprowadzenia pozytywnych zmian, np. reformy systemu podatkowego w Grecji. Teraz uważa się nie tylko, że pieniądze powinno się przekazać bez żadnych warunków, ale także bez obostrzeń co do sposobu spożytkowania tych środków. Każde państwo miałoby więc wykorzystać te pieniądze według uznania – na przykład na wsparcie służby zdrowia czy wprowadzenie bezwarunkowego dochodu podstawowego. Jak mówi nasz ekspert, jest to słuszny kierunek, bo kryzys gospodarczy to nie czas, w którym można rozwiązać problemy takie jak słaba ściągalność podatków. Co więcej, narzucanie państwom tego typu warunków w zamian za pomoc może prowadzić do wzmocnienia ruchów populistycznych.

Podobne opinie i ekspertyzy

Strona wykorzystuje pliki cookies w celu prawidłowego jej działania oraz korzystania z narzędzi analitycznych, reklamowych i społecznościowych. Akceptuję Polityka prywatności