Czy młodzi muszą zaharowywać się na śmierć? Antyliberalne głosy polskich liberałów – Felieton dr. Tomasza Makarewicza

przez Tomasz Makarewicz

Gazeta Wyborcza opublikowała niedawno pasjonujący wywiad z Joanną Świerzyńską, ekspertką firmy doradczej Deloitte, o stosunku Generacji Z (ludzie urodzeni po 1995 roku) do pracy. W porównaniu z poprzednimi pokoleniami Zetki mają wyraźniejsze oczekiwania wobec pracodawcy i traktują go bardziej asertywnie.

Robert Gwiazdowski w odpowiedzi opublikował następujący komentarz:

„Moje pokolenie wolało pracować 16 godzin, a nie 8 jak nasi rodzice za komuny, ale jeździć do pracy własnym samochodem. Nowe pokolenie chce pracować 8 i jeździć zbiorkomem. A te smartfony ze zdjęcia to się mu należą jak kiedyś górnikom deputat węglowy”.

Gwiazdowski niechcący wskazał tym tweetem podstawowy problem polskiego liberalizmu – zaskakująco mało w nim liberalizmu.

16 godzin na dobę

Argument „z 16 godzin” nie jest nowy. Kilka miesięcy temu Grażyna Kulczyk nie potrafiła zrozumieć, dlaczego „młodzi (…) nie chcą pracować dłużej, niż przewiduje ustawa”, a rok temu Omenaa Mensah narzekała, że podczas gdy dla niej naturalne było pracować w weekendy, młodym brakuje „elementarnej odpowiedzialności i tak po ludzku szacunku do drugiej osoby, jaką jest pracodawca” oraz że przeraża ją, „kiedy przychodzi do mnie 20-latek i zaczyna rozmowę od stawiania swoich warunków, mówienia, kiedy chce mieć wolne, jaki chce mieć samochód służbowy”.

Najgorętszą wreszcie dyskusję wywołały podobne słowa Marcina Matczaka. „Wątpię, aby tacy ludzie byli gotowi pracować po 16 godzin na dobę, żeby osiągnąć sukces. Indywidualne niepowodzenia często służą im potem jako uzasadnienie dla zmian systemowych”, powiedział znany prawnik o przedstawicielach tzw. młodej lewicy.

Dla mnie jako ekonomisty arcyciekawa była powszechnie negatywna reakcja na komentarz Matczaka. Odniosłem wrażenie, że większość publicystów i ekspertów, niezależnie od swoich poglądów na gospodarkę, krytykowała go za pomocą dwóch typów argumentów:

To zaskakująco lewicowa perspektywa w kraju, w którym dyskurs gospodarczy przez lata zdominowany był przez liberałów ekonomicznych. Z przytoczonych polemistów, jeden tylko Marek Zuber, i to mimochodem, przytoczył kontrargument o charakterze liberalnym: do jednostki ma należeć indywidualny „wybór, czy wol[i] mieć »święty spokój«, czy kupić sobie lepszy samochód”. Zauważmy, że nawet ten argument po cichu opiera się na lewicowej przesłance: osiem godzin pracy powinno domyślnie wystarczyć na godne życie w świętym spokoju.

Tymczasem wizja 16-godzinnego dnia pracy, jaka wyłania się z wypowiedzi Kulczyk, Matczaka, Mensah i Gwiazdowskiego powinna spotkać się z polemiką także i ze strony liberałów gospodarczych – tej jednak zabrakło.

A co z wolnością?

Zacznijmy od oczywistego problemu, który wskazał wspomniany już Marek Zuber. Matczak i Gwiazdowski to znane twarze polskiego liberalizmu gospodarczego – i sami się tak identyfikują. Liberalizm rozumie się zwykle jako ideologię polityczną, w której centrum stoi autonomia i wolność wyboru jednostki: sumienia (na przykład religii), ścieżki życiowej czy działalności gospodarczej, ale także prawo do rezultatów swojej pracy. Jeśli na przykład podejmę ryzyko i założę firmę – będzie przekonywał liberał – mam prawo do ewentualnych zysków, ale też powinienem zbankrutować, jeśli mi się nie powiedzie.

Wydaje mi się, że Matczak gubi się właśnie w kwestii autonomii jednostki. To oczywiste, że może twierdzić, że bez ciężkiej pracy nie ma sukcesu (co zresztą empirycznie jest tylko częścią prawdy).

 Ale nie może być liberałem i zarazem WYMAGAĆ ciężkiej pracy od innych.

To indywidualny wybór, czy ktoś założy firmę, skuszony perspektywą sukcesu, podobnie: to indywidualny wybór, czy ktoś chce pracować dłużej lub krócej.

Ciekawy jest tutaj inny wywiad z Matczakiem, w którym twierdzi on, że podstawą liberalizmu jest nakaz samodoskonalenia się i sprzeciw wobec, jak sam to określa, antyludzkiego (!) prawa do przeciętności (czyli „prawa do zadowolenia ze status quo”). Liberał powinien w tym momencie zaprotestować: pewnie, że mamy prawo do zadowolenia ze status quo. Na tym polega wolność!

Liberalny antyliberalizm

Co więcej, Matczak wydaje się uważać, że samodoskonalenie musi być koniecznie mierzone sukcesem materialnym. Ignoruje tym samym możliwość, że wielu młodych chce pracować „przeciętnie”, bo wolny czas woli poświęcić działalności artystycznej czy społecznej.

 Absurdem byłoby twierdzić, że ludzie, którzy weekendy poświęcają na wolontariat w schronisku dla zwierząt lub pomoc dla uchodźców, są „zadowoleni ze statusu quo”.

Wolność polega nie tylko na wyborze poziomu aspiracji, ale też miernika tychże aspiracji. Potwierdza to sam Matczak, przypominając, że „idealny człowiek według liberalizmu (…) nie ucieka od wolności, nie boi dokonywania wyborów i wie, czego chce od życia”.

Żeby nas jeszcze bardziej nas zdezorientować, Matczak dodaje, że płonne są założenia liberalnej aksjologii, jakoby każdy człowiek był racjonalną i samodzielną jednostką (notabene, za ideał podaje tu… Elona Muska), stąd być może potrzeba nam „rusztowania konwencji, którego elementem jest i tradycja, i religia”, norm i konwencji, które „są z nami od wieków”.

Czytelnikom może to się skojarzyć z Jordanem Petersonem i jego mieszanką konserwatyzmu społecznego z fatalizmem wolnorynkowym – dalej Matczak odwołuje się do niego wprost. To jest dokładnie to miejsce, w którym nieświadomie zrywa z siebie maskę liberała, bo fundamentem liberalizmu i jego sporu z konserwatyzmem, od pierwszych pism Johna Locke’a, jest krytyka tego „odwiecznego rusztowania konwencji”.

Ale jaką ideologię reprezentuje Matczak, jeśli nie liberalizm?

(…)

Dalszą część felietonu, przeczytacie na stronie OKO.Press, gdzie tekst został oryginalnie opublikowany w całości.

Teksty takie jak ten powstają dzięki wsparciu naszych patronów. Jeśli nasza misja jest Ci bliska, możesz zostać jednym z nich lub zachęcić do tego znajomych

Podobne opinie i ekspertyzy

Strona wykorzystuje pliki cookies w celu prawidłowego jej działania oraz korzystania z narzędzi analitycznych, reklamowych i społecznościowych. Akceptuję Polityka prywatności