Ronald Reagan umarł po raz drugi – tekst dla OKO.press

przez Tomasz Makarewicz

Dr Tomasz Makarewicz skomentował na łamach OKO.press uchwalenie przez amerykański Kongres pakietu pomocy gospodarczej „The American Rescue Plan”, który nazywany jest „najbardziej lewicowym aktem prawnym od dekad”. Fragmenty tekstu publikujemy poniżej, całość dostępna jest na OKO.press.

***

1 marca bieżącego roku amerykański Kongres przegłosował pakiet pomocy gospodarczej „The American Rescue Plan” (Amerykański Plan Ratunkowy, dalej będę go w skrócie nazywał APR). (…)

APR przewiduje łączne wydatki na poziomie 1.9 biliona (!) dolarów, czyli z grubsza 9% amerykańskiego PKB z przedkryzysowego roku 2019. To największy program w historii (przynajmniej w liczbach bezwzględnych), chociaż niezupełnie bezprecedensowy. Od wybuchu epidemii, jest trzecim takim pakietem pomocowym, po ustawie CARES Act (marzec 2020 roku, z fiskalną częścią ostatecznie na poziomie 1.7 biliona dolarów) i jej grudniową nowelizacją (dodatkowe 900 miliardów).

Nowość APR zasadza się jednak na strukturze wydatków. CARES Act i jej nowelizacja skupione były w dużej mierze na przedsiębiorstwach, natomiast (…) twórcom [APR] programu przyświecała ewidentnie inna filozofia. Trzy najważniejsze kategorie to:

– bezpośrednia pomoc dla rządów stanowych: 360 miliardów dolarów (wobec 150 z CARES Act; porównuję z wersją sprzed grudniowej nowelizacji z uwagi na podobną wielkość obu programów, odpowiednio 1.9 i 1.7 biliardów);

– federalne wydatki na szkolnictwo i ochronę zdrowia: w sumie 400 miliardów (w CARES Act około 150 miliardów, w tym zero na szkolnictwo)

– transfery dla gospodarstw domowych: w sumie 800 miliardów (w CARES Act 550 do 650 miliardów dolarów, w zależności od metodologii liczenia).

W pakiecie APR można również znaleźć pomoc dla firm, subsydia dla prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych (program COBRA) i podobne wydatki wspierające sektor prywatny, ale stanowią one w sumie mniej niż jedną dziesiątą całego planu. Innymi słowy, administracja Bidena uznaje, że w obecnym momencie państwo nie musi już myśleć o przedsiębiorstwach.

Dwie pierwsze kategorie (pomoc dla stanów i wydatki na szkolnictwo i ochronę zdrowia) pokazują, że Biden, w porównaniu do poprzednika, znacznie większą wagę przywiązuje do samego kryzysu zdrowotnego wywołanego przez covid. (…) Jeszcze bardziej interesująco wygląda pomoc dla gospodarstw domowych. (…) Nieco upraszczając, każdy Amerykanin z dochodem poniżej 80 tysięcy dolarów rocznie (około 85% ludności) dostanie jednorazowy czek na 1400 dolarów, przy czym te czeki będą przysługiwać również dzieciom. W dodatku APR przewiduje kilka jednorazowych ulg podatkowych, najważniejsza znowu na dzieci, dlatego rodzina z dwójką dzieci i z dochodem poniżej 150 tysięcy dolarów rocznie może liczyć na jednorazowe wsparcie rzędu 6 do 15 tysięcy dolarów (!).

Cięcia podatków nie są niczym nowym w amerykańskiej polityce, ale ten pakiet stawia na głowie ich funkcję. Do tej pory, amerykańscy politycy skupiali się na obniżkach wyższych progów podatkowych oraz podatków od korporacji i zysków kapitałowych, dlatego cięcia miały charakter degresywny i trafiały głównie do najbogatszych Amerykanów, kosztem dolnych decyli zarobkowych. Dokładnie taką formę miały na przykład cięcia Trumpa. Tymczasem pakiet Bidena kładzie nacisk na uniwersalną i „płaską” pomoc, która zależy nie od dochodu, lecz od wielkości gospodarstwa domowego – i właśnie dlatego korzyść tym razem odczują głównie uboższe rodziny. W praktyce APR to zarazem największy i najbardziej progresywny (w sensie podatkowym) pakiet pomocy dla przeciętnego Amerykanina, przynajmniej od lat 1970-tych. (…) Problem w tym, że wszystkie ważne elementy APR mają charakter tymczasowy, w szczególności zasiłki dla bezrobotnych przedłużono tylko do września, a czeki i ulgi podatkowe są jednorazowe. Innymi słowy, ten program zakłada, że do końca 2021 roku Ameryka wyjdzie z kryzysu i głębsze reformy nie są potrzebne. (…)

Gwoli sprawiedliwości, dylematy Partii Demokratycznej nie są jakimś ich specyficznym problemem. Covid był szokiem dla klasy politycznej na całym świecie. Wydaje się, że politycy wciąż próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości, a bardziej wyjątkiem niż regułą jest kilka ciekawych inicjatyw gospodarczych, takich jak europejski dług czy skopiowanie przez kraje UE niemieckiego Kurzarbeit (nieco upraszczając, program wsparcia firm, w ramach którego firmy zobowiązują się utrzymać miejsca pracy, w zamian za co rząd przejmuje obowiązek wypłaty (częściowych) wynagrodzeń dla pracowników). Podobnie, środowisko zawodowych ekonomistów jest znacznie bardziej lewicowe, niż się zwykle przyjmuje, ale samo nie zdążyło jeszcze wypracować nowego konsensusu polityki makroekonomicznej na skalę keynesizmu bądź ekonomii podaży. Nie tylko Biden, wszyscy wciąż jesteśmy na etapie poszukiwań. Wszyscy czują, że reformy są konieczne, ale nie ma zgody, na ile głębokie powinny być te reformy i w jakim kierunku powinny one pójść. Tymczasem popularność prawicowych i liberalnych partii pokazuje, że wielu wyborców nie jest jeszcze gotowych na reformy zbyt radykalne. (…)

Z całą pewnością można zakrzyknąć „Umarł król” – król Reagan [patron liberalnej polityki gospodarczej po 1980-tym roku] istotnie zmarł na covid. Ale kto go zastąpi, nie sposób na razie powiedzieć. Na okrzyk „Niech żyje król” musimy jeszcze poczekać.

Podobne opinie i ekspertyzy

Strona wykorzystuje pliki cookies w celu prawidłowego jej działania oraz korzystania z narzędzi analitycznych, reklamowych i społecznościowych. Akceptuję Polityka prywatności