W styczniu dr Wojciech Paczos był gościem red. Agnieszki Lichnerowicz w programie Światopodgląd na antenie Radia TOK FM. Nasz ekspert odniósł się w programie do propozycji wprowadzenia kontroli cen jako narzędzia walki z nadmierną inflacją. Jak mówił, realizacja tego pomysłu byłaby kosztowna, a może też być bardzo szkodliwa.
Jak wyjaśniał, kontrola cen jest próbą uderzenia w skutek, czyli inflację, bez zastanowienia się nad przyczyną obserwowanego zjawiska, a dla rozwiązania problemu kluczowa jest właśnie identyfikacja przyczyny. Obecny wzrost inflacji spowodowany jest mieszanką przyczyn międzynarodowych i krajowych, o których można przeczytać w stanowisku nr 1 Fundacji Dobrobyt na Pokolenia.
Nasz ekspert zauważył, że ani Isabella Weber, która postulowała ostatnio to rozwiązanie na łamach „Guardiana”, ani Viktor Orbán, który postanowił zastosować kontrolę cen kilku strategicznych towarów na Węgrzech, nie oferują diagnozy problemu.
Nasz ekspert wskazał jedną sytuację w teorii ekonomii, w której wprowadzenie kontroli cen jest pożądane. Chodzi o branże, w których występuje monopol naturalny, na przykład przemysł kolejowegy. Jak mówił, w przypadku rynków, na których występują bardzo duże efekty skali i efekty zewnętrzne, monopol jest korzystny, a jednocześnie wiemy, że monopolista może dyktować ceny i czerpać ponadnormatywne zyski z marży w porównaniu do sytuacji, jaką przyniósłby rynek doskonale konkurencyjny. Zamiast więc rozbiijać monopol, korzystniej w tej sytuacji regulować ceny. Tak regulowane są ceny przesyłu gazu, prądu czy ceny przejazdu autostradą.
Jednak podstawowe produkty spożywcze, na przykład sześć produktów strategicznych, których ceny na Węgrzech zostały zamrożone, sprzedawane są na rynku konkurencyjnym. Co ciekawe, Polska ma najwięcej sklepów spożywczych, a badania sprzed kilku lat wskazywały, że marże na produkty spożywcze są u nas najniższe w Unii Europejskiej. Rynek spożywczy w Polsce cechuje więc bardzo wysoki poziom konkurencji i nie ma teoretycznego uzasadnienia dla interwencji poprzez kontrolę cen.
Pytany o to, czy lepszym rozwiązaniem byłaby kontrola marż, dr Paczos zauważył, że przed wprowadzeniem takiej kontroli należałoby wykazać bez wątpliwości, że marże wzrosły. Jeśli wzrosły, należałoby szukać towarów, których to dotyczy, co stanowiłoby ogromne i niepraktyczne wyzwanie.
Na koniec nasz ekspert wyraził opinię, że priorytetem dla państwa powinno być łagodzenie skutków inflacji zamiast prób administracyjnego „odwołania” inflacji. Przypomniał też, że choć tarcze antyinflacyjne nie zduszą inflacji, a nawet mogą się przyczynić do jej wzrostu, to są one niezbędne, aby chronić tych, w których inflacja najbardziej uderzy.
„Ważnym instrumentem w walce ze skutkami wysokiej inflacji jest waloryzacja, a z tego instrumentu rząd zdecydował się nie korzystać, bo zapisał w ostatniej ustawie budżetowej, że inflacji nie będzie, w związku z czym nie jest zobowiązany do tego, żeby waloryzować te świadczenia dwa razy w roku. Uważam, że waloryzacja to byłaby właściwa ścieżka korzystania z istniejących instrumentów zamiast robienia teatru z pakietów antyinflacyjnych, kiedy jednocześnie wyłącza się z działania już istniejące instrumenty.” – podsumował.
Nagranie całej rozmowy dostępne jest dla abonentów na stronie radia TOK FM.
Teksty takie jak ten powstają dzięki wsparciu naszych patronów. Jeśli nasza misja jest Ci bliska, możesz zostać jednym z nich lub zachęcić do tego znajomych.