„Magiczne 5.4”. O wzroście inflacji i jej realnym znaczeniu – rozmowa w TOK FM

przez Wojciech Paczos

14 września prof. Łukasz Goczek z Uniwersytetu Warszawskiego i nasz ekspert dr Wojciech Paczos byli gośćmi Jakuba Janiszewskiego w programie Połączenie w radiu TOK FM. Rozmowa dotyczyła rosnącej od dłuższego czasu inflacji. Skrót wypowiedzi naszego eksperta publikujemy poniżej. Nagranie całej rozmowy dostępne jest dla abonentów na stronie radia.

***

W programie red. Janiszewskiego dr Paczos przedstawił dwie hipotezy dotyczące przyczyn wzrostu inflacji, z którym mamy obecnie do czynienia. Po pierwsze, jest on związany z charakterem tego kryzysu, z którym niedawno się zmagaliśmy. Jak mówił nasz ekspert:

„To jest inny kryzys niż ten finansowy z 2008 roku. Różni się tym, że tamten to był bardzo głęboki, ale jednak czysto popytowy kryzys, a gdy spada popyt, to spada zatrudnienie, ale spadają też ceny. Z kolei kryzys pandemiczny był mieszanym kryzysem popytowo-podażowym. W tym konkretnym przypadku aspekt podażowy kryzysu polegał na tym, że zamykano duże działy gospodarki na całym świecie. Brak podaży sprawia, że spada zatrudnienie, ale ceny, zamiast spadać – rosną. Ten charakter kryzysu sprawił, że presje inflacyjne szły w różnych kierunkach, nie tylko w dół.”

Po drugie, wzrost inflacji wynika ze sposobu, w jaki wyszliśmy z kryzysu.

„Po kryzysie z 2008 roku bardzo szybko zaczęliśmy oszczędzać, bo długi narosły i narracja była taka, że trzeba oszczędzać, żeby je spłacić. To rzeczywiście wycofywało popyt z gospodarki i dalej obniżało inflację w okresie wyjścia. Teraz świat odrobił lekcję i z kryzysu pandemicznego wychodziliśmy w zupełnie inny sposób, z szerokim wsparciem dla gospodarki, które pomogłe uratować podaż. Przy okazji udało się uratować popyt, utrzymać go na dosyć wysokim poziomie, co spowodowało, że pieniądze nie zniknęły z obiegu, a nawet było ich coraz więcej i to powoduje, że presja na wzrost cen jest wysoka.

Najważniejsze jest to, że od początku, od wiosny 2020 roku, było wiadomo, że taka polityka gospodarcza pozwoli nam uratować gospodarkę, ale wywoła inflację. Ja z innymi ekspertami z grupy Dobrobyt na Pokolenia, szczególnie z dr. Pawłem Bukowskim z LSE, od początku o tym mówiłem, że inflacja będzie wysoka i musimy się na to przygotować. Że bank centralny i rząd muszą mieć na tę sytuację jakiś plan, także dlatego, że inflacja ma szeroką funkcję redystrybucyjną, czyli boli jednych bardziej niż innych.”

Jak podkreśla Wojtek, w obliczu takiego wyzwania oczekuje, że bank centralny będzie miał plan na poradzenie sobie z sytuacją i zakomunikuje go opinii publicznej. Jego zdaniem właśnie po to w latach osiemdziesiątych narodził się pomysł istnienia tego typu instytucji. Rolą banków centralnych jest przekonanie podmiotów gospodarujących, czyli nas wszystkich, że wysokiej inflacji nie będzie, a w razie jej pojawienia bank ma plan na uniknięcie nadmiernego wzrostu.

„Tyle, że obecnie w Banku Centralnym tego planu nie ma, powiem więcej, nie ma nawet zrozumienia tego, co się dzieje. Bo jeśli ja czytam w komunikacie Rady z sierpnia zeszłego roku, kiedy inflacja wynosiła 3%, a zaraz potem zaczęły się wzrosty, że największym zagrożeniem dla światowej gospodarki jest deflacja, to znaczy, że większość Rady Polityki Pieniężnej nie ma pojęcia, co się dzieje. W takim momencie zaczynam się bać, bo jeszcze w styczniu prezes Glapiński twierdził, że w strefie euro będzie deflacja, a teraz strefa euro ma rekordową inflację, chyba najwyższą od dwudziestu lat. (…)

Ważne, żeby mieć plan, żeby wiedzieć, z jakich czynników wynika ten wzrost inflacji, bo to, że dzisiaj inflacja wynika z czynników podażowych jak zerwane łańcuchy dostaw, trudny dostęp do niektórych części do produkcji, wysokie ceny paliw, to nie znaczy, że ta inflacja sama minie. Bo jeśli ona zacznie się utrwalać, jeśli będziemy nią dotknięci, to zaczniemy sobie ją przewidywać, planować nasze zakupy, wydatki, kredyt w oparciu o założenie, że inflacja będzie rosła. To samo zrobią przedsiębiorcy, którzy ustalają ceny swoich produktów. Wtedy inflacja się utrwali i będziemy mieć bardzo duży kłopot. (…)

Z inflacją da się żyć dopóki ludzie nie uwzględniają jej prognozy w decyzjach gospodarczych. Kiedy zaczniemy się zachowywać w taki sposób, jakby inflacja miała zostać na kilka lat, to ona zostanie. I będzie bardzo zmienna, bo nie da się żyć z inflacją 5% przez kilka lat. Jeśli ona się zacznie zakotwiczać, to oczekiwania będą coraz wyższe i inflacja nie będzie wynosiła 5%, ale raz 2%, raz 8%, raz 5%. Dlatego banki centralne mają cele inflacyjne na bardzo niskim poziomie, bo z inflacją na poziomie 2,5% da się żyć długo, ona jest prawie niezauważalna.”

Teksty takie jak ten powstają dzięki wsparciu naszych patronów. Jeśli nasza misja jest Ci bliska, możesz zostać jednym z nich lub zachęcić do tego znajomych.

Podobne opinie i ekspertyzy

Strona wykorzystuje pliki cookies w celu prawidłowego jej działania oraz korzystania z narzędzi analitycznych, reklamowych i społecznościowych. Akceptuję Polityka prywatności