W grudniu 2020 roku dr Paweł Bukowski, na zaproszenie Concilium Civitas, wygłosił wykład na temat problemu nierówności. Prelekcja naszego eksperta stanowi doskonałą ilustrację tego, dlaczego uważamy nierówności za jeden z najważniejszych problemów współczesności, z którym należy walczyć. Postanowiliśmy więc opublikować bardzo szczegółowe, trzyczęściowe streszczenie wykładu Pawła. W ostatniej części wykładu nasz ekspert omawia wpływ nierówności na polską scenę polityczną i proponuje sposoby zmniejszania nierówności w społeczeństwie. Przed przeczytaniem tego wpisu zachęcamy do zapoznania się z pierwszą i drugą częścią serii.
***
Jak nierówności wpływają na krajobraz polityczny?
Czy przedstawiony w poprzedniej części wykładu dysonans w ocenie polskiej transformacji może rzucić jakieś światło na wybory polityczne Polaków? Aby odpowiedzieć na to pytanie, nasz ekspert posiłkował się najnowszym badaniem Atilli Lindnera, Filipa Novokmeta, Thomasa Piketty’ego i Tomasza Zawiszy, które zostało opublikowane kilka tygodni wcześniej. Autorzy na podstawie sondaży analizują wpływ dochodu na preferencje polityczne Polaków od 1989 do 2015 roku. Na poniższym wykresie widzimy różnicę w poparciu różnych partii politycznych pomiędzy osobami z górnego decyla rozkładu dochodu, a resztą społeczeństwa. Sposób odczytywania wykresu dr Bukowski tłumaczy na przykładzie błękitnej linii odnoszącej się do Unii Wolności i Unii Demokratycznej. Jej położenie wskazuje na to, że osoby z górnego decyla były znacznie bardziej skłonne głosować na Unię Wolności. Poparcie dla niej było o 20 punktów procentowych wyższe, niż w przypadku dolnych 90%. Wyborcy UW rekrutowali się więc w znacznie większym stopniu spośród najzamożniejszych osób. Fioletowa linia reprezentująca PiS pokazuje z kolei, że poparcie dla tej partii jest znacznie większe wśród osób z dolnych 90%. Poparcie dla PiS-u wśród górnego decyla jest o dwadzieścia punktów procentowych niższe niż w dolnych dziewięćdziesięciu procentach.
Wyniki badania wskazują, że w latach dziewięćdziesiątych Unia Wolności była partią elit gospodarczo-społecznych, to na nią w znacznie większym stopniu głosujowały osoby bogatsze niż biedniejsze. Co ciekawe, jednocześnie na scenie politycznej ważną rolę odgrywały AWS oraz SLD wraz z innymi ugrupowaniami lewicowymi, ale w ich przypadku dochód wyborców miał bardzo małe znaczenie. Osoby mniej i bardziej zamożne były równie skłonne głosować na te partie.
„Wydaje się, że w tym okresie wszyscy się zgadzali, że konieczne są reformy rynkowe, polityka ogólnie szła w kierunku reform wolnorynkowych i nie było za bardzo potrzeby podkreślania redystrybucji. To pokazuje jednak też, że istniała duża część społeczeństwa, która nie była w żaden sposób na celowniku partii politycznych. Nie było dużej partii, która w jakiś nieproporcjonalny sposób polegałaby na ludziach pochodzących z biedniejszych warstw społeczeństwa.
Po roku dwutysięcznym widać, że PO przejmuje elektorat Unii Wolności. W przypadku SLD i innych partii lewicowych dochód nadal ma niewielkie znaczenie, natomiast pojawia się PiS, który wyraźnie bierze na celownik osoby pochodzące z tych niższych 90%. Nagle dochód zaczyna mieć gigantyczny wpływ na poparcie partii politycznych, […] widzimy polaryzację ze względu na dochód – ludzie zamożniejsi zaczynają w znacznie większym stopniu głosować na PO, a mniej zamożni – na PiS. Pojawia się sytuacja, w której dochód staje się bardzo ważnym czynnikiem wpływającym na preferencje polityczne w Polsce. Oczywiście ten dochód może być skorelowany z innymi czynnikami, jak na przykład poziom edukacji, wiek czy płeć i te kwestie autorzy starają się kontrolować, filtrując te czynniki, ale mimo to wciąż otrzymujemy wyniki wskazujące, że dochód nie był ważnym czynnikiem wpływającym na preferencje wyborcze przed dwutysięczynym rokiem, a po 2004 roku nabrał zupełnie nowego znaczenia. Widzimy dzięki temu, że poglądy Polaków polaryzują się ze względu na różnice w dochodach.” – mówił dr Bukowski.
Jak wyjaśniał nasz ekspert, właśnie rosnące nierówności umożliwiły takie spozycjonowanie partii politycznych i stanowiły szansę dla partii takich jak PiS. Z drugiej strony, rosnące nierówności jeszcze bardziej pogłębiają konflikt polityczny, z tego powodu wzrosło znaczenie stojących w opozycji partii PiS i PO, a spadło na przykład znaczenie lewicy, która nie była silnie nastawiona na konkretną grupę wyborców.
W jaki sposób państwo może walczyć z nierównościami?
„Walka z nierównościami wymaga holistycznych rozwiązań, jest wielopoziomowa i bardzo skomplikowana. Państwo i prawo mogą kształtować dochody ludzi na dwóch poziomach. Przede wszystkim mogą wpływać na dochód rynkowy, czyli dochód, który wynika bezpośrednio z działalności ekonomicznej ludzi. Ja, idąc do pracy, dostaję pensję, jakieś pieniądze od swojego pracodawcy – to jest dochód rynkowy. Następnie państwo przychodzi na tym drugim etapie i opodatkowuje mnie, daje mi jakieś transfery, przenosi pieniądze z jednej kieszeni do drugiej. Państwo może więc wpływać na dochód rynkowy, na to, ile dostaję za swoją pracę, a z drugiej strony także poprzez podatki i transfery wpływać na to, ile ostatecznie trafia do mojego portfela, czyli na dochód do dyspozycji.
Z innych krajów wiemy, że nierówności są głównie determinowane przez pierwszy element – dochód rynkowy. Nierówności w dochodzie pierwotnym mają decydujące znaczenie dla tego, jak kształtują się ostateczne nierówności w kraju. Nie chodzi tu tylko o sam poziom nierówności, ale także o trendy. To, co dzieje się w wyniku przekładania pieniędzy z portfela do portfela jest istotne, ale w dużo mniejszym stopniu. W Polsce to nie ma prawie żadnego znaczenia. Jeśli już państwo chce walczyć z nierównościami, powinno robić to na poziomie dochodu rynkowego.” – wyjaśniał nasz ekspert.
Jedne z najważniejszych elementów polityki wpływających na dochód rynkowy oraz dochód do dyspozycji to według naszego eksperta system edukacji, system podatkowo-składkowy, siła pracowników i związki zawodowe, regulacje rynku pracy, płaca minimalna i konkurencja.
W jaki sposób państwo polskie wpływa na nierówności poprzez:
- System edukacji. Nierówności edukacyjne prowadzą do wzrostu nierówności w dochodzie rynkowym. W Polsce mamy relatywnie egalitarny system, ale widać negatywne trendy – coraz większe znaczenie zaczyna odgrywać pochodzenie, poziom dochodu rodziców, a to będzie miało w przyszłości wpływ na wzrost nierówności w dochodach.
- System podatkowo-składkowy. Degresywny system podatkowy może zniechęcać osoby najuboższe, które po opodatkowaniu dochodu otrzymują jego bardzo niewielką część, do pracy. Jeśli takie osoby zrezygnują z pracy, mają jeszcze niższy dochód rynkowy. W Polsce system podatkowy jest degresywny, znacznie bardziej obciąża osoby biedniejsze i zdecydowanie pogłębia nierówności. Badania jasno pokazują, że redystrybucja przez system podatkowy praktycznie w Polsce nie funkcjonuje.
- Rynek pracy, rozkład sił pomiędzy pracodawcami a pracownikami. W Polsce pozycja pracowników jest bardzo słaba, regulacje rynku pracy są dość słabe i pracodawcy prawdopodobnie są w stanie czerpać korzyści kosztem pracowników.
- Płaca minimalna. Należy pochwalić stosunkowo wysoką płacę minimalną w Polsce.
- Konkurencja pomiędzy firmami walczącymi o konsumenta. Polska ma dość niski poziom konkurencji, ale obserwujemy znaczący trend w kierunku wzrostu konkurencyjności. Jest to pozytywne zjawisko, bo większa konkurencja sprawia, że nie ma monopolistów, a ceny są niższe. Zyski z działalnosci gospodarczej są znacznie bardziej równomiernie rozłożone, a na niższych cenach produktów zyskują konsumenci.
Na poziom nierówności w Polsce może w pewien sposób wpływać program 500+, chociaż nie możemy na dzień dzisiejszy być pewni, że tak jest. Program ten w swojej początkowej formie, kiedy dotyczył osób poniżej pewnego progu dochodowego, na pewno zmniejszał nierówności, nie wiemy jednak, czy nadal tak jest po rozszerzeniu jego zakresu.
Nierówności w Polsce należą do jednych z najwyższych w Europie, co będzie miało prawdopodobnie negatywny wpływ na nasz wzrost gospodarczy i przyrost dobrobytu w długim okresie. Epidemia COVID-19 oraz lockdown prawdopodobnie zwiększyły nierówności i nadal będą je zwiększać, ponieważ osoby biedniejsze są bardziej narażone na zakażenie i w większym stopniu dotknięte przez kryzys gospodarczy oraz wzrost inflacji. Straty w edukacji związane ze zdalnym nauczaniem także są odczuwane dużo silniej przez dzieci z biedniejszych rodzin. Nie dość, że jesteśmy dość nierównym krajem, to obecna sytuacja prawdopodobnie ten problem pogłębi.
Nasz ekspert postuluje więc konieczne zmiany instytucjonalne:
- naprawę systemu podatkowego i przywrócenie jego progresywności,
- działania na rzecz ograniczenia wzrostu nierówności edukacyjnych,
- zadbanie, aby system ochrony zdrowia nie faworyzował w żaden sposób nie faworyzował najbogatszych, szczególnie w obliczu trwającej pandemii,
- zwiększenie roli pracowników na rynku pracy.
Cały wykład dr. Bukowskiego można obejrzeć tutaj.